Szukaj

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Piernikowo-czekoladowe babeczki z powidałami śliwkowymi.

Piernikowo-czekoladowe babeczki nadziane powidłami śliwkowymi idealnie sprawdzą się w świątecznym okresie. Pachną przepięknie, a smakują jeszcze lepiej. Intensywnie czekoladowe ciasto przełamane lekko kwaśnymi powidłami to świetny duet. Do tego gęsta i gruba polewa z mlecznej czekolady. Ich zapach roznosił się w całym domu.







 
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 1,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika
- 3 łyżeczki cynamonu
- 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 80g gorzkiej czekolady
- 180g masła
- 3/4 szklanki gorzkiego kakao
- 3 jajka
- 1 i 1/3 szklanki cukru
- 1 cukier wanilinowy
- kilka kropel ekstraktu waniliowego
- szklanka kwaśnej śmietany 18%
- powidła śliwkowe

Na polewę:
- 50g masła
- 200g mlecznej czekolady
 

 Mąkę, przyprawę do piernika, cynamon, sodę i proszek do pieczenia dokładnie mieszamy. W rondelku rozpuszczamy masło, dodajemy posiekaną gorzką czekoladę i zestawiamy z ognia. Gdy czekolada się rozpuści dodajemy powoli kakao i dokładnie mieszamy. Najlepiej sprawdzi się tutaj trzepaczka. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia. 
Jajka (w całości) ubijamy z cukrem, kiedy będą puszyste dodajemy cukier i ekstrakt waniliowy. Ubijamy i stopniowo dodajemy masę czekoladową. Kiedy składniki będą połączone na zmianę dodajemy część suchych składników i śmietanę, mieszamy dokładnie trzepaczką do połączenia składników. 
Do papilotek na babeczki nakładamy łyżeczką warstwę ciasta, na to kładziemy łyżeczkę powideł śliwkowych, które przykrywamy kolejną warstwą ciasta. Pieczemy w temperaturze 170°C przez około 20-22 min.
Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy do wystudzenia. 

By przygotować polewę wystarczy rozpuścić w kąpieli wodnej masło i pokruszoną mleczną czekoladę. Łyżeczkę polewy nakładamy na każdą z babeczek i delikatnie rozprowadzamy. Chłodzimy w lodówce. 
Muffiny można dodatkowo ozdobić. Ja wybrałam czekoladowe figurki, a także zrobiłam gwiazdeczki z cukru pudru, który przesiałam przez wcześniej wycięty tekturowy szablon.

Smacznego! :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Korzenno-jabłkowy torcik.

Święta Bożego Narodzenia to piękny okres. Wolne dni spędzone w gronie najbliższych, przepełnione radością, śmiechem, rozmowami. I miłością. To kolejne święta, które spędziłam z moim narzeczonym, kolejne z najpiękniejszych!
Na dzisiejszy świąteczny dzień przygotowałam korzenno-jabłkowy torcik, idealnie wpisuje się w klimat świąt. Pięknie pachnie, nie jest za słodki, chrupiący ale i kremowy. Torcik jest dość szybki w wykonaniu, jego zaletą z pewnością jest to, że nie wymaga pieczenia. Zrobię go jeszcze nie jeden raz - z innymi dodatkami, w innych kombinacjach.





Składniki:
- 250g gorzkiej czekolady
- 100g mlecznej czekolady
- 70g masła
- 300g ciasteczek korzennych
- 700g twarożku (najlepiej takiego do wypieków, ewentualnie zwykły zmielony przynajmniej trzy razy)
- 200ml śmietany kremówki
- 1 szklanka cukru pudru
- 100ml mleka
- cukier waniliowy
- kilka kropelek ekstraktu waniliowego
- 2 łyżki żelatyny w proszku
- 600g prażonych jabłek
- 1 łyżka przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka cynamonu


Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, zamykamy, brzegi wykładamy ciasteczkami korzennymi. Resztę ciastek wkładamy do foliowego worka i rozgniatamy na pył za pomocą wałka do ciasta czy tłuczka do mięsa. W rondelku roztapiamy masło i 80g gorzkiej czekolady. Rozdrobnione ciasteczka przesypujemy do miski, gdzie wlewamy masło z czekoladą. Dokładnie mieszamy i wykładamy na dno tortownicy, dociskając łyżką. Odstawiamy do lodówki.

Żelatynę mieszamy z kilkoma łyżkami zimnej wody i odstawiamy na bok. Twarożek, cukier, mleko, cukier waniliowy i ekstrakt z wanilii miksujemy razem. Śmietanę ubijamy na sztywno, dodajemy do masy serowej. Żelatynę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, również dodajemy ją do masy, dokładnie mieszamy. 
Masę dzielimy na dwie części. Do jednej z nich dodajemy prażone jabłka, po wymieszaniu wykładamy na ciasteczkowy spód i ponownie wkładamy do lodówki.
Pozostałą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Do drugiej połowy masy serowej dodajemy roztopioną czekoladę oraz przyprawy, wszystko dokładnie mieszamy i wykładamy do tortownicy.
Całość musi się schłodzić w lodówce przynajmniej 2-3 godziny.
Torcik można udekorować wedle uznania, ja postawiłam na świąteczne detale i dekoracyjną kokardę.

Wesołych Świąt! :)

piątek, 20 grudnia 2013

Staropolskie pierniczki świąteczne.

Świąteczne pierniczki, uwielbiane przez wielu z nas. Z lukrem, czekoladą, powidłami czy maczane w gorącej herbacie... Sposobów jest wiele, efekt równie pyszny w każdym przypadku.
Ciasto zarobiłam już w listopadzie, leżakowało w zimnej piwnicy i dojrzewało. Masa jest uniwersalna, dobra na piernik z blaszki, pierniczki, na piernik do moczki. W ubiegły weekend wyjęłam porcję z kamionkowego garnka i upiekłam świąteczne pierniczki.  Przyozdobiłam je lukrem i gotowe. Niestety nie miałam zbyt wiele czasu na dekoracje, dlatego są dość proste w formie.
Już czekają na świąteczny czas! 




Składniki:
- 0,5kg naturalnego miodu 
- 2 szklanki cukru
- 250g masła
- 1kg mąki pszennej
- 3 jajka
- 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
- 0,5 szklanki mleka
- 2-3 torebki przyprawy do piernika

Na wolnym ogniu gotujemy masło, cukier i miód. Po całkowitym rozpuszczeniu składników odstawiamy z ognia i zostawiamy do przestudzenia. W zimnym mleku rozpuszczamy sodę. Do wystudzonej masy dodajemy powoli mąkę, jaja, mleko z sodą, przyprawę do piernika. Dokładnie mieszamy i zagniatamy tak długo, aż uzyskamy gładkie ciasto. Ciasto wkładamy do kamionki, glinianej bądź szklanej formy i przechowujemy w lodówce lub piwnicy przez około 4-6 tygodni. 
Przed pieczeniem wyjmujemy potrzebną porcję ciasta i dajemy mu chwilę by zrobiło się cieplejsze, a przez to bardziej plastyczne.
Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 0,5 - 1cm i wycinamy pierniczki.
Pieczemy je w temperaturze 175°C przez około 6-8min, w zależności od wielkości.
Gotowe pierniczki możemy przyozdobić lukrem, czekoladą, posypkami, orzechami.

Smacznego! :) 

sobota, 30 listopada 2013

Sakiewki z ciasta francuskiego ze szpinakiem i serem feta.

Pyszne i bardzo uniwersalne. Można je nadziać czym tylko chcemy - mięsem, łososiem, warzywami, kapustą kiszoną, owocami, budyniem. My dzisiaj zrobiliśmy je ze szpinakiem i fetą, to nasze ulubione wydanie. Są chrupiące, kruche i delikatnie. Świetnie komponują się z kremowym sosem.
Sakiewki doskonale sprawdzą się jako przekąska czy ciepła kolacja. Można zrobić ich więcej, ponieważ są dobre również na zimno i po podgrzaniu.




Składniki:
- rolka ciasta francuskiego
- szpinak (świeży bądź mrożony)
- duża cebula
- 3-4 ząbki czosnku
- kostka sera feta (250-300g)
- olej
- masło
- białko jaja
- sól, pieprz

Składniki na sos:
- jogurt grecki
- łyżka stołowa majonezu
- pęczek szczypiorku
- sól, pieprz, czosnek, szczypta cukru

Na patelni na łyżce oleju i masła podsmażamy posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Po chwili dodajemy szpinak i dusimy 7-10 minut. Kiedy szpinak będzie miękki dodajemy pokrojoną w kostkę fetę i mieszamy, aż się rozpuści. Kilka kosteczek można zostawić do dekoracji. Całość doprawiamy pieprzem i w razie potrzeby solą. Odstawiamy farsz do wystudzenia. 
Ciasto francuskie kroimy na równe kwadraty, na środek nakładamy łyżeczkę nadzienia, dodajemy kosteczkę fety i składamy sklejając ze sobą przeciwległe rogi. Sakiewki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, smarujemy roztrzepanym białkiem jaja i zapiekamy w piekarniku do złotego koloru około 15-20 minut w temperaturze 185°C.

Czas na sos. Jogurt grecki łączymy z majonezem i posiekanym szczypiorkiem. Doprawiamy solą, pieprzem, szczyptą cukru i czosnkiem. Najlepiej smakuje schłodzony w lodówce.
Oczywiście sakiewki można podać z ulubionym sosem - ziołowym, czosnkowym, pomidorowym.

Smacznego! :)

Kruche ciasteczka ze słonecznikiem.

Dzisiaj szybki przepis, przy tym bardzo smaczny. Ciasteczka są baaardzo chrupiące i  przy okazji zdrowe. Idealne dla fanów kruchych pyszności. Przepis dostałam od mamy narzeczonego i jest to jeden z moich ulubionych ciasteczkowych przepisów. Są znakomite zarówno od razu po upieczeniu jak i po dwóch tygodniach przechowywania w puszce czy słoiku. Dobre do herbaty czy kubka ciepłego mleka.




Składniki:
- 1 kostka masła
- 1 szklanka cukru
- 1 cukier wanilinowy
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 1 szklanka łuskanego słonecznika (można też dodać migdały, posiekane orzechy)
- 1 szklanka płatków owsianych 
- 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej (lub krupczatki)
- 1/3 szklanki mąki tortowej

Słonecznik prażymy na suchej patelni. Masło, cukier, cukier wanilinowy i proszek do pieczenia ucieramy bądź ugniatamy na gładką masę. Wystudzony słonecznik i resztę składników dodajemy do masy maślanej, wyrabiamy. Ciasto jest dosyć sypkie. Wykładamy je na blat i formujemy rękami placki o grubości około 4-5mm. Możemy sobie pomóc wałkiem. Z placków wykrawamy za pomocą literatki równe ciasteczka. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy przez około 7-10 minut (do uzyskania złotego koloru) w temperaturze 175°C.
Po wyjęciu z piekarnika zostawiamy ciasteczka na blaszce aż do wystudzenia.
Można je przechowywać przez dobre 2-3 tygodnie w zamkniętej puszce / słoiku.

Smacznego! :)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Zupa kminkowa z kluseczkami kładzionymi.

Osobiście nie przepadam za kminkiem, jednak ta zupa to coś zupełnie innego. Jest pyszna, sycąca, rozgrzewająca. Robi się ją szybko, to jedna z tych bezproblemowych propozycji na obiad. Można ją podawać właśnie z kluseczkami, ale równie dobra będzie z groszkiem ptysiowym, grzankami czy paluchami drożdżowymi.
Uważam, że jest warta wypróbowania, szczególnie teraz w okresie jesienno-zimowym.





Składniki na zupę:
- 2l bulionu warzywnego bądź drobiowego (może być z kostki rosołowej)
- 1 marchewka
- pół korzenia pietruszki
- kawałek korzenia selera
- kawałek pora
- 40g masła
- 30-40g kminku (ziarenka w całości)
- 40g mąki pszennej
- sól, pieprz

Składniki na kluseczki kładzione:
- 150g mąki pszennej 
- 1 jajko 
- sól

Warzywa obieramy i kroimy na duże kawałki, wystarczy przeciąć na pół. Do gotującego się bulionu wrzucamy warzywa i kminek. Kiedy włoszczyzna będzie miękka odcedzamy wywar by pozbyć się części kminku. 
Przyrządzamy zasmażkę - w rondelku roztapiamy masło, dodajemy mąkę i mieszamy aż całość uzyska ładny, złoty kolor. Do gotowej zasmażki dodajemy odrobinę zimnego wywaru i rozprowadzamy na jednolitą masę. Resztę wywaru wraz z warzywami miksujemy na gładką masę. Zasmażkę dodajemy do zupy i mieszamy. Ja dodałam na sam koniec część odcedzonych ziaren kminku. W razie potrzeby doprawiamy solą i pieprzem.


Czas na kluseczki. Mąkę wsypujemy do miski, roztrzepane jajko dodajemy do mąki i mieszamy. Dodajemy po łyżce wody, musimy uzyskać odpowiednią konsystencję, tak by dało się formować kluseczki. 
W garnuszku gotujemy osoloną wodę. Ciasto nabieramy na łyżkę i kładziemy na wrzącej, gotującej się wodzie. Delikatnie mieszamy i gotujemy pod przykryciem około 7-10 minut. Odcedzamy, przelewamy zimną wodą. Kluski są gotowe do podania. Można je oczywiście gotować bezpośrednio na zupie.
Do ciasta możemy dodać ulubione dodatki np. pietruszkę, gałkę muszkatałową, zeszkloną cebulkę czy zioła.

Smacznego! :)

środa, 13 listopada 2013

Tarta z kremem mascarpone i owocami.

Tarta z owocami. Jaka jest? Niebiańska! Chrupiące, kruche ciasto w połączeniu z delikatnym, słodkim kremem. Całość obsypana świeżymi owocami. Idealna na sezon letni. Ja pierwszy raz zrobiłam ją na tegorocznego grilla, nawet nie wiem kiedy zniknęła. Wszystkim smakowała, a ja wszystkim polecam ten przepis! :)



Składniki: 
- 250g mąki pszennej 
- 100g cukru pudru
- 150g schłodzonego masła 
- 2 żółtka
- 1 łyżka śmietany

Na krem:
- 500g serka mascarpone
- 5 łyżek cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
-  ½ szklanki śmietanki 30 %

Dodatkowo:
- 500-600 g dowolnych owoców (maliny, borówki, truskawki). 


Wszystkie składniki na ciasto przekładamy do miski i ręcznie zagniatamy, staramy się robić to szybko by masło się nie rozpuściło. Zawijamy ciasto w folię i wstawiamy na minimum pół godziny do lodówki ( możemy też przygotować wcześniej i zostawić w lodówce na całą noc ). Po tym czasie blat posypujemy mąką i rozwałkowujemy ciasto na grubość 3 mm. Ciasto zawijamy na wałek i wykładamy nim blaszkę do tarty. Dociskamy brzegi, aby dokładnie przywarło do formy. Przycinamy wystający z formy nadmiar ciasta. Widelcem nakłuwamy całe ciasto i wstawiamy ponownie na pół godziny do lodówki. 
Po tym czasie pieczemy przez około 25 minut w temperaturze 180°C. Po upieczeniu studzimy. 

Serek mascarpone mieszamy razem z cukrem i ekstraktem z wanilii. Śmietankę ubijamy na sztywno i dodajemy do serka. Krem wykładamy na spód tarty i dekorujemy wierzch owocami. 


Od siebie mogę dodać, że dla ułatwienia możemy rozwałkować ciasto pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Po rozwałkowaniu wystarczy zdjąć górną warstwę papieru, przełożyć ciasto na formę do tarty i zdjąć drugi arkusz. 

Smacznego! :)

wtorek, 12 listopada 2013

Muffinki - przepis podstawowy.

Dzisiaj przepis podstawowy na muffinki. Są szybkie w wykonaniu, zawsze się udają i możemy zrobić je z czym tylko chcemy. 
Osobiście sięgam po ten przepis kiedy nie mam czasu albo weny na bardziej skomplikowane pieczenie.
Robiłam je już chyba ze wszelkimi możliwymi dodatkami. Świetnie smakują z orzechami, bakaliami, jabłkami i cynamonem, nutellą, czekoladą, jagodami, budyniem, skórką pomarańczową, krówkami, masłem orzechowym. Te kombinacje wypróbowałam osobiście i polecam. Oczywiście zachęcam do eksperymentowania!

Na zdjęciach kilka moich muffinek z tego przepisu.

Z jagodami:


Z budyniem i malinami (owoce były również w środku):


Z orzechami laskowymi i czekoladą (orzechy i kawałki czekolady znajdowały się też w cieście):

 Składniki:
 - 1/2 kostki masła
- 2 szklanki mąki pszennej
- 3/4 szklanki cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia 
- 1 szklanka mleka
- 1 cukier waniliowy
- 1 jajko

Masło roztapiamy na wolnym ogniu, jajko roztrzepujemy. W misce mieszamy wszystkie suche składniki. Do suchych składników dodajemy mleko, jajko, przestudzone masło. Całość mieszamy trzepaczką do połączenia składników. Na koniec wrzucamy do masy nasze dodatki, ilość i rodzaj wedle uznania.

Pieczemy około 20-25 minut w temperaturze 200°C.

Wystudzone muffinki możemy udekorować czekoladą / orzechami / kremem / posypką.

Smacznego! :)

sobota, 9 listopada 2013

Ptysie z kremem karpatkowym.

Dzisiaj przepis na ptysie. Nie znam nikogo kto by ich nie lubił. Mój narzeczony za nimi przepada, dzisiaj upieczone na jego zamówienie. Są kremowe, puszyste i pyszne. Idealne do popołudniowej kawy.
Można je nadziać czym tylko chcemy. Ja najbardziej lubię krem budyniowy, karpatkowy, ubitą kremówkę albo krem na bazie serka mascarpone. Świetnie smakują w towarzystwie owoców takich jak truskawki, borówka, jagody czy maliny.
Dzisiaj użyłam gotowej wersji kremu, którą wystarczy ubić z mlekiem. Lubię taką opcję ponieważ jest błyskawiczna i lekka, nie trzeba dodawać masła, śmietany ani innych kalorycznych rzeczy.




Składniki:
- szklanka wody
- 125g masła
- 5 jajek
- 150g mąki pszennej
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Na krem:
- krem karpatkowy Delecta w 5min (równie smaczny jest krem budyniowy Dr.Oetkera)
- 400ml mleka

Gotujemy wodę z masłem, dodajemy mąkę i gotujemy około 4-5minut ciągle rozcierając. Masę przekładamy do miski. Po wystudzeniu wbijamy kolejno jaja i miksujemy. Dodajemy łyżeczkę proszku do pieczenia i mieszamy.
Nakładamy łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Pieczemy w temperaturze 200°C przez 20-25 minut (w zależności od wielkości ptysiów) do złotego koloru.

Krem ubijamy z mlekiem, odkładamy na chwilę do lodówki.

Ptysie po wystudzeniu przekrawamy na pół i przekładamy kremem.  Wierzch możemy oprószyć cukrem pudrem.

Smacznego! :)

wtorek, 5 listopada 2013

Zupa krem cebulowo-serowa.

Cały dom nią pachnie. Jest kremowa, ma pastelowy kolor i bogaty aromat. O czym mowa? O delikatnym kremie cebulowo-serowym. Zupa jest pyszna, tania i szybka. Idealna na jesień i zimę, ponieważ świetnie rozgrzewa. Jeśli jesteśmy zapracowane, a mimo to mamy ochotę na coś domowego i dobrego to warto spróbować. Osobiście polecam ją każdemu. :)



Składniki:
- 8 cebul
- 3-4 ząbki czosnku
- 2 ziemniaki
- 1 marchewka
- 200g serka topionego
- 1,5l bulionu warzywnego (może być z kostek)
- pieprz, sól, gałka muszkatałowa
- olej
- bułka na grzanki
- szczypiorek / starty ser do przybrania

Warzywa obieramy, cebulę kroimy w cienkie półplasterki, ziemniaka i marchewkę w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę. Cebulę wraz z czosnkiem podsmażamy na oleju, po 2-3 minutach dodajemy marchewkę i ziemniaki, smażymy kilka minut ciągle mieszając. Warzywa zalewamy bulionem i gotujemy około 15-20 minut. Pod koniec gotowania wrzucamy pokrojony serek topiony i mieszamy tak długo, aż się rozpuści. Doprawiamy zupę pieprzem i gałką muszkatałową, w razie potrzeby solimy. Całość miksujemy na gładki krem. Podajemy z grzankami. Górę posypujemy posiekanym szczypiorkiem albo odrobiną startego, żółtego sera. 

Smacznego! :)

sobota, 2 listopada 2013

Makaron z pesto.

Uwielbiam gotować razem z moim mężczyzną. Uważam, że to świetny pomysł na wspólnie spędzony czas. Co tu dużo mówić - facet potrafiący gotować to marzenie wielu kobiet, mój na szczęście jest w tym świetny! ;)
Dzisiaj postawiliśmy na makaron z pesto, podany z mięsem. Jest to jedno z naszych ulubionych dań, bardzo proste, szybkie, smakuje wszystkim.
Tym razem użyliśmy gotowego pesto, dzisiaj sobota więc wolimy poleniuchować. Oczywiście z powodzeniem można je przygotować samodzielnie.



Składniki:
- pełnoziarnisty makaron spaghetti
- bazyliowe pesto
- kawałek schabu
- cebula
- 3-4 ząbki czosnku
- 1-2 łyżki krupczatki
- duża czerwona papryka
- kawałek parmezanu / goudy
- natka pietruszki / pomidor / listek bazylii do przybrania
- sól, pieprz, olej

Cebulę i paprykę kroimy w drobną kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę, schab kroimy na plastry i delikatnie rozbijamy.
Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie, po odcedzeniu polewamy obficie zimną wodą.
Na patelni podsmażamy cebulę z czosnkiem, po chwili dodajemy paprykę i smażymy do miękkości. 
Ugotowany makaron przekładamy na patelnię z warzywami, dodajemy pesto, doprawiamy solą oraz pieprzem i podsmażamy przez 6-7 minut.
Mięso obsypujemy solą, pieprzem i mąką krupczatką. Smażymy na oleju do zarumienienia, jakieś 3-4 minuty z każdej strony.
Makaron i mięso wykładamy na talerz, posypujemy startym serem, dekorujemy natką i pomidorem.

Smacznego! :)

Zapiekane penne z kurczakiem, brokułami i gorgonzolą.

Pora na zapiekankę makaronową. Danie jest bardzo szybkie, a przy tym pełne smaków i kolorów. Do zapiekanki można wrzucić właściwie wszystko co się lubi albo co się akurat ma w lodówce. Ja wybrałam kurczaka, warzywa i gorgonzolę. 



Składniki:
- makaron penne
- cebula
- 2 ząbki czosnku
- czerwona papryka
- brokuł
- kawałek żółtego sera
- ser gorgonzola
- 2 piersi z kurczaka
- 150ml kremówki 
- 150ml mleka
- pieprz, sól, olej

Makaron gotujemy al dente w lekko osolonej wodzie, odcedzamy i polewamy zimną wodą.
Brokuł dzielimy na małe różyczki, gotujemy w osolonej wodzie przez 4-5 minut, odcedzamy i również polewamy zimną wodą. 
Na patelni podsmażamy cebulę i czosnek, kiedy cebula się zeszkli dodajemy pokrojonego w kostkę kurczaka, doprawiamy odrobiną soli i pieprzu, smażymy przez 6-7 minut.
W rondelku podgrzewamy mleko i śmietankę, kiedy mieszanka będzie gorąca dodajemy pokrojoną gorgonzolę. Gdy ser się rozpuści całość doprawiamy solą i pieprzem.
Makaron, brokuły, cebulkę z kurczakiem, pokrojoną w kostkę paprykę mieszamy i wykładamy do naczynia żaroodpornego, polewamy powstałym serowym sosem i posypujemy odrobiną startego, żółtego sera.
Zapiekamy w temperaturze 200° C przez około 15-20 minut.

Smacznego! :)

czwartek, 31 października 2013

Słodkie drzewko z pralinek.

Dzisiaj post mało kulinarny, bez gotowania, bez pieczenia. Jest za to słodkie drzewko.
Ja swoje podarowałam narzeczonemu z okazji jego urodzin jako słodki dodatek do prezentu. Myślę, że sprawdzi się też jako upominek sam w sobie - chyba każdy doceni coś co zrobiliśmy własnymi rękami, wkładając w to wiele serca i czasu.





Do wykonania słodkiego drzewka potrzebujemy:
- styropianową kulę (pełną w środku), moja miała średnicę ok. 10cm
- złoty papier do pakowania prezentów
- szpilki
- paczkę wykałaczek
- około 55-60 pralinek Ferrero Rocher
- kilka kamyków
- złotą farbę w sprayu
- złotą wstążkę 
- okrągłą listewkę
- doniczkę, najlepiej jakąś dekoracyjną
- mieszankę betonową / gips lub cokolwiek innego do utwardzenia

Na samym początku malujemy farbą drewnianą listewkę oraz kamyczki. W razie potrzeby nanosimy 2-3 warstwy farby, pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia.
Mieszankę betonową / gips mieszamy z wodą i wlewamy do doniczki, po czym wkładamy do środka listewkę. Zostawiamy do całkowitego utwardzenia, dzięki temu nasze drzewko będzie stabilne.
Listewkę można ustabilizować w doniczce także za pomocą drugiej, styropianowej kuli. Wystarczy przeciąć ją na pół i włożyć do donicy, w środku umieścić listewkę. To powinno wystarczyć.
W styropianowej kuli robimy mały otwór, w którym umieścimy listewkę. Kulę otaczamy złotym papierem do pakowania prezentów i przytwierdamy go szpilkami. Nadmiar odcinamy. Wkładamy kulę na listewkę, dociskając ją mocno by nie było żadnych luzów.
Pralinki Ferrero nabijamy na wykałaczki, które następnie wbijamy w styropian. I tak dookoła, aż zapełnimy czekoladkami całą przestrzeń.
Na końcu wystarczy zawiązać kokardę, do donicy wsypać złote kamyczki i gotowe! 

Jak Wam się podoba? :)

poniedziałek, 28 października 2013

Cytrynowe muffiny z lemon curd. Cytrynowe po brzegi!

Dzisiaj przedstawię Wam jedne z ulubionych babeczek mojego narzeczonego. A właściwie to ulubione. Cytrynowe w każdym calu. Cytrynowe ciasto, cytrynowy krem, cytrynowa masa, cytrynowa galaretka... Już bardziej cytrynowo być nie może! Ten przepis polecam każdemu, są fenomenalne. 




Składniki
Na ciasto:
- 1,25 szklanki mąki
- 1/2 szklanki oleju
- 3/4 szklanki cukru
- 2 duże jajka
- 1/2 szklanki mleka (3 albo 3,2%)
- 2 łyżeczki startej skórki z cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu cytrynowego
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli

Na lemon curd:
- 1/2 szklanki soku z cytryny
- 2-3 łyżeczki skórki z cytryny
- 1/2 szklanki cukru
- 3 jajka
- 1/4 kostki masła

Na krem z mascarpone:
- 500g mascarpone
- 200ml kremówki
- 5 łyżek cukru pudru
- skórka z 1 cytryny
- sok z 1 cytryny
- żelatyna (ilość zgodna z przepisem na opakowaniu na pół litra)
- 3-4 łyżki lemon curd (opcjonalnie)

Dodatkowo:
- cytrynowe galaretki z cukrem

Zaczynamy od ciasta. Ubijamy żółtka z cukrem, osobno ubijamy białka na sztywną pianę. W misce łączymy wszystkie suche składniki. Pianę z białek łączymy z ubitymi żółtkami, dodajemy skórkę z cytryny, olej i ekstrakt. Po wymieszaniu powoli dodajemy suche składniki, na samym końcu wlewamy mleko. Lekko mieszamy.
Pieczemy przez około 20-25 minut w temperaturze 180°C z termoobiegiem (lub 200°C bez niego).

Pora na lemon curd. W metalowej misce mieszamy za pomocą trzepaczki sok i skórkę z cytryny, cukier, jajka. Dodajemy pokrojone w kostkę masło i umieszczamy w kąpieli wodnej. Ciągle mieszając podgrzewamy nad parą aż masa zgęstnieje, może to potrwać jakieś 10-15 minut.
Gotową masę przelewamy do innej miski i przykrywamy powierzchnię folią, dzięki temu nie powstanie kożuch. Odstawiamy do lodówki na 3-4 godziny. Lemon curd można przechowywać w zamkniętym słoiczku nawet kilka dni.

Został jeszcze krem. Do żelatyny dodajemy odrobinę wody i rozpuszczamy ją w kąpieli wodnej, mascarpone miksujemy na najwyższych obrotach by nadać mu puszystości, kremówkę ubijamy na sztywno. Łączymy kremówkę z mascarpone, wlewamy żelatynę i miksujemy przez chwilę. Pod koniec ubijania dodajemy cukier puder, sok i skórkę z cytryny oraz lemon curd. 

Przestudzone muffiny nadziewamy masą cytrynową za pomocą specjalnej szprycy do nadziewania. Górę babeczek dekorujemy cytrynowym kremem i galaretką cytrynową.

Smacznego! :)

niedziela, 27 października 2013

Wiosenne kwieciste babeczki.

Zaległy przepis, ale warty opublikowania. Babeczki zrobiłam na tegoroczną Wielkanoc. Są bardzo łatwe w wykonaniu, a przy tym efektowne. Bez wątpliwości cieszą oko. Za pomocą pianek można wyczarować różne cuda, ja wybrałam chyba najprostsze z możliwych - kwiatki. Zrobiłam też specjalną wersję dla najmłodszego członka rodziny - Maksia. Myślę, że jemu też przypadły do gustu. Z tego co pamiętam w pierwszej kolejności pozbawił króliczki uszu, wąsów, a baranka oczu. Swoją drogą owieczka wyszła z diabelskim wyrazem pyszczka, ale liczą się chęci! :)






Składniki:
- 1 szklanka odpestkowanych wiśni z zalewy (mogą być też maliny)
- 1/4 szklanki gorzkiego kakao
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2/3 szklanki cukru
- 100g mlecznej czekolady
- 125g masła
- 2/3 szklanki maślanki
- 2 jajka

Do dekoracji:
- opakowanie pianek 
- puszka kajmaku / masy krówkowej
- drażetki czekoladowe 

Masło roztapiamy na wolnym ogniu, jajka roztrzepujemy za pomocą widelca, czekoladę siekamy. W misce łączymy wszystkie suche składniki, w osobnym naczyniu mokre. Płyny wlewamy do suchych składników, dokładnie mieszamy. Na koniec wsypujemy owoce (odsączone z zalewy) i delikatnie mieszamy do połączenia.
Pieczemy w temperaturze 200°C przez 20-25 minut (do suchego patyczka).

Wystudzone muffiny smarujemy masą kajmakową, do której przyklejamy pianki i inne dekoracje. By uzyskać kształt płatków wystarczy przeciąć każdą piankę nożyczkami po skosie. 

Smacznego! :)

sobota, 26 października 2013

Waniliowa rozkosz.

Przedstawiam Wam mój dzisiejszy wypiek. Waniliowe muffinki nadziewane waniliowym kremem, jednym słowem waniliowa rozkosz. Jeśli ktoś lubi te klimaty nie przejdzie obok nich obojętnie. Babeczki już prawie wszystkie zniknęły, narzeczony się uśmiecha - to mówi samo za siebie. ;)




Składniki
Na ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej 
- 1/2 kostki masła
- 3/4 szklanki cukru
- 1 cukier wanilinowy
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 szklanka mleka
- 2 jajka 
- laska wanilii 
- szczypta soli

Na krem:
- 6 żółtek
- 130g cukru pudru 
- 500ml mleka
- 60g mąki pszennej
-  laska wanilii 

Wlewamy mleko do rondelka, dodajemy do niego przecięty na pół strąk wanilii razem z ziarenkami, które uprzednio należy zeskrobać. Kiedy mleko zacznie się gotować dodajemy pokrojone w kostkę masło. Gdy tłuszcz się rozpuści, zestawiamy z ognia do wystudzenia. W misce mieszamy dokładnie wszystkie suche składniki (mąkę, cukier, cukier wanilinowy, proszek do pieczenia, sól). Z mleka wyjmujemy laski wanilii i wlewamy całość do suchych składników, miksujemy. Na koniec wbijamy 2 jajka i mieszamy na najwyższych obrotach do połączenia składników.
Papilotki na muffinki napełniamy do 3/4 wysokości i pieczemy około 15 minut w temperaturze 180°C z termoobiegiem (lub 200°C bez niego). Po upieczeniu pozostawiamy do wystudzenia.

Żółtka ubijamy z 1/2 cukru pudru na puszystą masę. Pod koniec dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy. W rondelku łączymy mleko, resztę cukru i laskę wanilii (przeciętą na pół, razem z ziarenkami). Kiedy mleko się zagotuje wlewamy je powoli do masy jajecznej ciągle mieszając trzepaczką. Gdy wymieszamy całe mleko z jajkami, masę wlewamy z powrotem do rondelka i ciągle mieszając gotujemy do zgęstnienia (około 2-3 minuty). Gdy krem będzie gotowy przekładamy go do miseczki i przykrywamy folią, dzięki temu nie utworzy się kożuch. 

Muffiny nadziewamy chłodnym kremem przy pomocny specjalnej szprycy do nadziewania. Resztą kremu możemy udekorować górę. Ja swoje posypałam dodatkowo wiórkami z białej czekolady.

Smacznego! :)


Zapiekane pulpeciki w sosie warzywnym.

Pulpety najczęściej kojarzą się z bezbarwnym mięsem, podanym z warzywną ciapą. Wielu z nas ma takie wspomnienie z przedszkola czy szkoły. 
Moje zapiekane pulpeciki są tego całkowitym przeciwieństwem. Aromatyczne, pełne smaków, podane z kolorowym, warzywno-bazyliowym sosem i ryżem. Miękkie, a z góry chrupiące. Idealne nawet dla osób dbających o linię.
Nam bardzo smakowały i z pewnością będziemy je powtarzać!



Składniki
Na pulpeciki:
- 500g mielonego mięsa 
- 3-4 łyżki bułki tartej
- jajko
- cebula
- 2 ząbki czosnku
- pęczek świeżej bazylii 
- pół łyżeczki ziół prowansalskich
- natka z pietruszki 
- olej 
- sól, pieprz

Na sos:
- 2 duże czerwone papryki
- 1 duża żółta papryka
- 1 duża cebula
- 2 marchewki
- 2 puszki pomidorów w sosie własnym (ewentualnie w sosie bazyliowym)
- 4 ząbki czosnku
- pęczek świeżej bazylii
- łyżeczka słodkiej papryki w proszku
- olej
- sól, pieprz

Zaczynamy od mięsa. Cebulę kroimy w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju aż do zeszklenia. Do surowego mięsa dodajemy podsmażoną cebulę i czosnek, bułkę tartą, przyprawy, jajko oraz posiekaną bazylię i natkę pietruszki. Całość dokładnie mieszamy. Gdy masa jest mało gęsta można dodać łyżkę bułki tartej. Formujemy małe kuleczki, układamy na desce i wkładamy do lodówki na przynajmniej 30 minut.

W tym czasie możemy przygotować sos. Papryki i marchewkę kroimy w cienkie słupki, cebulę i pomidory z puszki w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę, bazylię siekamy. Na patelni podsmażamy cebulę i czosnek, po chwili dodajemy marchewkę i paprykę. Całość smażamy 6-8 minut. Dodajemy pomidory z puszki razem z sosem oraz paprykę w proszku, gotujemy chwilę. Po zdjęciu z ognia dodajemy bazylię, sól i pieprz.

Sos wylewamy do naczynia żaroodpornego, na górze układamy kuleczki z mięsa tak by ich dolna część była zanurzona w sosie. Górę można posypać startym, żółtym serem ale nie jest to konieczne.
Zapiekamy w temperaturze 200°C przez 25 minut pod przykryciem, a następnie 20 minut bez niego. 
Podajemy z ryżem.

Smacznego! :)

czwartek, 24 października 2013

Tort z białą czekoladą i malinami.

W torty urodzinowe dla narzeczonego wkładam zawsze najwięcej serca. Muszą dobrze wyglądać, świetnie smakować i przynajmniej dorównywać tym z poprzednich lat.
Dzisiaj przedstawię Wam mój tegoroczny wypiek. Solenizant był zachwycony, myślę, że reszta gości również! :)

Tort iście królewski. Znakomity dla tych z Was, którzy kochają czekoladę. Jest nią wypełniony po brzegi, ale nie jest zbyt słodki ani przytłaczający. Dosyć ciężki i intensywny spód świetnie komponuje się z kremem z białej czekolady, całość przełamuje smak malin. Rozpadające się w ustach ciasto, kremowa masa, a do tego chrupiąca dekoracja. Czego chcieć więcej? Wszyscy czekoladożercy go pokochają!




Składniki:
 Na blat: 
- 1 szklanka mleka (najlepiej 3,2%)
- 2 szklanki cukru
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka oleju
- 3/4 szklanki gorzkiego kakao DecoMorreno
- 2 jajka
- 1 cukier wanilinowy
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej 
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka soli
- szklanka wrzątku 

Na krem czekoladowy:
- 600ml śmietany kremówki 
- 500g serka mascarpone
- 400g białej czekolady dobrej jakości
- żelatyna (ilość zgodna z przepisem na opakowaniu na 1 litr)
- 1-2 łyżki cukru pudru

Dodatkowo:
- około 300g świeżych lub mrożonych malin
- 200ml kremówki na dekorację
- 200-300g białej czekolady na dekorację

Zaczynamy od ciasta, ponieważ potrzebuje 2-3 godzin na wystygnięcie. 
Sodę łączymy z mlekiem o temperaturze pokojowej. W osobnej misce łączymy i dokładnie mieszamy wszystkie suche składniki. Do suchych składników dodajemy sodę z mlekiem, olej i dokładnie mieszamy. Na sam koniec wlewamy szklankę wrzątku i mieszamy do połączenia wszystkich składników. Ciasto wylewamy do okrągłej tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy do suchego patyczka, około 60-65 minut w temperaturze 180°C z termoobiegiem, bądź 200°C bez niego. 
Po wyjęciu ciasta z piekarnika należy je wystudzić.

Krem zaczynamy od rozpuszczenia białej czekolady. Łamiemy ją na możliwie małe kawałki, umieszczamy w metalowej misce nad gotującą się wodą i od czasu do czasu mieszamy. Po chwili czekolada będzie płynna. Odstawiamy ją na chwilę na bok, musi lekko wystygnąć.
Śmietanę kremówkę ubijamy na sztywno. Serek mascarpone ubijamy chwilę mikserem na najwyższych obrotach by nadać mu puszystości. Żelatynę (w moim wypadku 6 łyżeczek) zalewamy odrobiną letniej wody i podobnie jak czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Do serka dodajemy kremówkę i delikatnie mieszamy, następnie wlewamy żelatynę i chwilę miksujemy. Na sam koniec dodajemy płynną czekoladę, łyżkę cukru pudru i dokładnie mieszamy. Jeśli krem wyda nam się mało słodki można dodać więcej cukru pudru. Krem trzeba od razu wylewać na ciasto, w innym wypadku żelatyna zacznie działać i nici z tortu.

Ciasto kroimy na trzy części, z czego jedna cieńsza od pozostałych. Dwa blaty wykorzystamy na tort, a ten cienki posłuży do dekoracji. 
Blat wkładamy z powrotem do tortownicy, wtedy będziemy mieli pewność, że zachowa odpowiedni kształt.
W zamkniętej tortownicy układamy warstwy w następującej kolejności: blat z ciasta, krem czekoladowy, warstwa malin, cienka warstwa kremu, drugi blat, reszta kremu. Całość ląduje w lodówce na przynajmniej 3-4 godziny.

Na koniec pozostaje udekorować nam nasze dzieło. 
W tym celu musimy rozpuścić w kąpieli wodnej 200-300g białej czekolady. Następnie wylewamy czekoladę na arkusz folii aluminiowej i rozsmarowujemy by powstała cienka warstwa. Folię polecam położyć na desce lub czymś płaskim i tak włożyć wszystko do zamrażarki na jakieś 15-20minut.
Cienki blat ciasta, które zostawiliśmy do dekoracji należy drobno pokruszyć lub posiekać. Kremówkę ubijamy na sztywno, a zamrożoną czekoladę łamiemy na kawałki.
Wyjęty z tortownicy tort smarujemy z góry i po bokach cienką warstwą ubitej śmietany. Z boku przyklejamy pokruszone ciasto, a w górę wbijamy kawałki czekolady. Szybko i efektownie. 

Smacznego! :)